ETAP 7 TURBACZ – GORCE
Łatwo już było... J
Mija zima, więc zaczynamy pokonywać większe odległości, zwiększamy też
wysokość zdobywanych szczytów.
Na pierwszy strzał idą jedne z moich ulubionych polskich gór – Gorce i
szlak, którym damy radę wejść w piątkę.
Będąc ze zwierzakiem musicie pamiętać że nie do każdego parku narodowego
można wprowadzić psa. Do Gorczańskiego nie można, ale jest możliwość wejścia na
Turbacz od strony Nowego Targu.
Pogoda tego dnia to była istna petarda!
Już jadąc z Nowego Sącza (nie standardową trasą przez Krościenko, tylko
bardziej krętą przez Ochotnicę) pojawiają nam się pierwsze widoki na Tatry.
Jak się miało okazać to było dopiero preludium do tego co ma się
wydarzyć.
Auto zostawiamy na parkingu w Kowańcu, kilkaset metrów za kościołem i
początkowo asfaltową drogą, nieopodal wyciągu udajemy się pod górę.
Podejście nie jest ani nużące, ani bardzo wymagające. A może po prostu
warunki jakie tego dnia zaistniały spowodowały że nie zwracaliśmy na to uwagi.
Już po ok. 2 kilometrach pierwsze widoki. Tatry dosłownie jadły nam z
ręki!
Odsłaniały się również panoramy na pasmo Lubania oraz w oddali na
Pieniny i Beskid Sądecki.
RE-WE-LAC-JA
Na jednej z polan napotkaliśmy nawet rozłożone leżaczki. Spragnieni
mogli zaspokoić swoje potrzeby miejscowymi napitkami lub tym co skrywała
zawartość plecaków.
My poprzestaliśmy na naszym dobytku, jednak ciężko było ruszyć się mając
na uwadze takie widoki.
Na Bukowinie Waksmundzkiej zielony szlak którym podążaliśmy łączy się z
niebieskim i czarnym. Dotrzeć nimi można do miejscowości położonych nad Białym
Dunajcem – Łopusznej i Ostrowska.
Tuż za połączeniem szlaków rozpościerają się widoki na pozostałe części
Gorców.
Przy połączeniu ze szlakiem żółtym kolejna świetna polanka z której
widoki są na wschód i południe.
I tak spokojnym krokiem, co chwila zatrzymując się na fotostopy
docieramy do Schroniska na Turbaczu.
Tam chwila na posiłek i po kolejnych 15 minutach jesteśmy na szczycie
Turbacza.
Na górze oprócz wspomnianych widoków na południe pokazuje nam się
również cel naszej planowanej czerwcowej wizyty – Babia Góra oraz zachodnia
część Gorców.
Przy kamiennym obelisku pamiątkowa fotka, jeszcze kilkadziesiąt innych i
można wracać.
Powrót szlakiem żółtym przez Bukowinę Miejską.
Szlak może mniej widokowy, co nie znaczy że nie ma na czym oka zwiesić.
Co chwila polanki z których podziwiać można Gorce, a i gdzieniegdzie
Tatry też się pokazują.
I tak po 6 godzinach dreptania przy mega pogodzie schodzimy do Kowańca.
W nogach 16 kilometrów i ponad 750 metrów przewyższeń ale wobec tego co powyżej
zupełnie tego nie odczuliśmy.
Na 7 etapie wspiera nas Pałac Jedlinka, który funduje zwiedzanie
oraz degustację piw z miejscowego browaru.
Wyjątkowe miejsce z niebanalną historią. Będąc w Górach Swoich nie
można przegapić wizyty w Pałacu.
Zapraszamy i polecamy.
Komentarze
Prześlij komentarz