ETAP 5 KŁODZKA GÓRA – GÓRY BARDZKIE

 

Luty w tym roku był wyjątkowo wiosenny.

Jednak nie w dniu, w którym zaplanowaliśmy zdobycie kolejnego szczytu do Korony.

Bowiem od połowy nocy zaczął nad Dolnym Śląskiem intensywnie padać śnieg.

Tym samym krajobraz zrobił się iście zimowy. Byłby całkiem bajkowo, gdyby nie niski pułap chmur, które w pierwszej części naszej wycieczki wszystko zasłoniły.

 


Start z Przełęczy Kłodzkiej, z której nie miałem okazji jeszcze na Kłodzką Górę podchodzić.

 

Chwila spacerku i... wyrypa na Podzamecką Kopę.

No i zrobiło się całkiem ciepło J

 

Szlak przebiega przez las, ale gdzieniegdzie wyłaniają się widoki. To znaczy może i by się wyłaniały ale – jak wspomniałem wcześniej – nie dzisiaj.

 


Po wyrównaniu oddechu idziemy dalej dość łagodną ścieżką, która po ok. kilometrze zamienia się na... wyrypę.

 

Tym razem podchodzimy pod Grodzisko. Jeżeli chcecie sobie wyobrazić jak wygląda szlak podpowiem że wyruszaliśmy na wysokości 486 m, a teraz jesteśmy na 734.

Po wdrapaniu się na górkę, zejście. Niestety pod warstwą świeżego śniegu czai się lód, którego za nic nie było widać.

Efektem tego była spektakularna gleba w moim wykonaniu. Ostatnio nie ma wycieczki w góry żebym nie sprawdził jak działa grawitacja w warunkach górskich.

 

Szybkie zejście do przełączki i delikatne podejście na Jelenią Kopę. Tu już prawie jesteśmy na miejscu.

 

Jeszcze parę kroków i dochodzimy do rozwidlenia szlaków. Na rozdrożu pod Kłodzką Górą zaczyna się szlak żółty do Kłodzka oraz nieznakowana ścieżka na Szeroką Górę. Tą drugą dzisiaj sobie odpuszczamy – i tak nic nie będzie widać.

 


Jednak wieży widokowej na szczycie odpuścić nie można. Budowla jest imponująca, więc dla osób z lękiem wysokości nie polecam.

 

Na szczycie tradycyjna fotografia z cyferkami, chwila na posiłek, no i oczywiście na zdobycie wieży.

Na górze wieje okrutnie więc nie był to wybitnie długi fotostop. Tym bardziej że widoki i tak były „mocno ograniczone”.

 


Pierwsze podejście do pamiątkowej fotografii też nie do końca się udało. Z racji tego że byliśmy sami za statyw służyły nam plecaki i sekundnik, dzięki któremu fotograf (czyli ja) mógł dobiec do reszty ekipy.
Ustawianie się na szybkości i podział cyferek wyszedł również dość... nietypowo. Zamiast 5 z 28 ustawiliśmy się 82 z 5
J

 

Na szczęście udało nam się w porę zorientować, a nawet więcej. Gdy już szykowaliśmy się do zejścia, pojawiła się sympatyczna para dzięki której udało się zrealizować pamiątkę bez niespodzianek.

 


Zejście dość szybkie – tą samą trasą i bez upadków.

Po drodze delikatnie odsłoniły się widoki. Była nawet okazja podziwiać wieżę z oddali.

I po około godzinie zejścia pojawiliśmy się z powrotem na przełęczy.

Etap 5 tym samym dobiegł końca.

 

Patronat na d 5 etapem przejęła księgarnia Nasze Sudety, która na licytacje przekazała dwie świetne książki: „555 zagadek o Karkonoszach” Anny Zygma i Waldemara Brygiera oraz „Śladami uczestników Pierwszej Jeleniogórskiej Wyprawy w Himalaje Annapurna South 1979”. Dziękujemy!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ETAP 6 ŚLĘŻA – MASYW ŚLĘŻY

PO CO? DLACZEGO? KIM JESTEŚMY?

ETAP 2 SKALNIK – RUDAWY JANOWICKIE